czwartek, 28 kwietnia 2016

Czwartek to już mały piątek

Narzekać nie będę, bo nikt nie lubi czytać marudzenia, a szczególnie mojego. Chciałbym napisać, jak to się zajebiście nie czuję, ale kurwa nie napiszę. Rozpierdala mnie głowa, mam katar, wszystko mnie boli, czuję się jakbym połknął sto tabletek usypiających, przyjechałem do firmy, siedzę w niej jak warzywo i mniej więcej tak wyglądam. Zamiast pięknego powitania w tylu "Dzień dobry kochany szefie" usłyszałem "a co Ty dziś taki rozjebany, spałeś?". I tak się zaczyna się weekend, bo czwartek to już taki mały piątek. Siedzę sobie aktualnie w kurtce, bo nie mam siły, by ją nawet zdjąć. Miałem nie narzekać, ale nie wyszło - sorry! Pozytywnym akcentem tego wszystkiego jest woda, w której zakochałem się ostatnimi czasy, a mianowicie Żywiec Zdrój Soczysty "Jabłko" - spróbujcie! Nie ma zbyt dużo kalorii, a smakuje naprawdę mega. Pewnie dojebali pół tony cukru i chemii, przez którą za kilka lat będę umierał na oddziale onkologii warszawskiej, ale warto było! 


Pochwalę się, że rzuciłem alkohol. Nie wiem na ile, ale codziennie upijanie się, wyskakiwanie na piwko i tak dalej źle wypłynęło na moją ciążę (ten odstający brzuch to ciąża, nie?) oraz policzki jak u chomika. To już czwarty dzień, gdzie nie mam zamiaru tknąć nawet Lecha Free. Czas zmniejszyć liczbę na wadzę, którą widzę co ranka, bo z tygodnia na tydzień coraz bardziej przeraża, a chyba wszyscy wolą ślicznego, pięknego, seksownego, pociągającego Damiena, nieprawdaż? :*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz